Też się zastanawiałam. Wydaje mi się, że dała z siebie bardzo dużo, starała się dobrze wypaść w tak poważnej roli. Jednak z tego co wyczytałam w komentarzach dużo osób zarzuciło jej, że zamiast zagrać świętą i natchnioną, zagrała chorą umysłowo i roztrzepaną dziewczynę. No cóż, taki chyba był zamysł reżysera i jej pomysł na tą rolę.. Niektórzy to kupili, inni nie (w tym jury przyznające Maliny).
hah i o to chodzilo. Zagrala idealnie ta role. Prawdziwy obraz "swietych i natchonionych" to chorzy umyslowo ludzie. Uwielbiam ja za ta role.
zgadzam się. Rola świetna. Tak powinna zostać wykonana. Trudne czasy brak szacunku do kobiet i emocje, które temu towarzyszą doprowadziły do obłędu i dumy poprzez samozachwyt. Była jedyną kobietą za która szedł tłum. Stąd też uważam, że zagrała wyjątkowo zajebiście.
Pewnie, film był dobry ale co do gry aktorskiej Milli to już w ogóle nie mozna miec zastrzeżeń wręcz odwrotnie zagrała zajebiscie.